czwartek, 19 stycznia 2017

Fantasma (Sojusz Zębów)

Imię: Fantasma
Płeć: Wadera
Gatunek: Wilk
Przynależność do grupy: Sojusz Zębów
Ranga: Pierwsza samica w grupie
Wiek: 4 lata
Wygląd: Jest waderą, nie jest więc specjalnie wielka czy umięśniona. Posiadaczka szczupłej sylwetki, długich łap i puchatego ogona o jednolicie czarnej sierści. Dzięki niewielkiemu wzrostowi i szczupłej sylwetce potrafi przecisnąć się przez najróżniejsze szczeliny. Ma całkiem długie, czarne uszy - z czego lewe nadgryzione - i niewielkie, bursztynowe ślepia. Pysk jest krótki, zaopatrzony już w lekko żółtawe, ale nadal ostre jak brzytwa kły. Porusza się niezwykle cicho i z taką gracją, której nie jedna wadera by jej pozazdrościła. Jest wątłej budowy, przez co nie jest specjalnie silna.
Charakter: Nie jest specjalnie rozmowna. Fantasma woli obserwować i słuchać, zamiast czynić i rozmawiać. Atakuje z zaskoczenia, niespodziewanie, często stosując tak zwane ciosy poniżej pasa. Nie przepada za zbyt dużym towarzystwem, ale i też nie jest typem samotnika. Wadera ta lubi zbierać plotki i różnorodne informacje, by w ostateczności móc je użyć przeciw temu, komu nie lubi. Uwielbia być adorowana przez basiorów. Często w swych wypowiedziach stosuje sarkazm i ironię, po prostu to uwielbia. Jest miła, owszem, ale na swój sposób. Zwykle jej głos jest szorstki i oschły, nawet dla maluchów. Jeżeli wadera nie mówi do ciebie, byś sobie poszedł, to oznacza to, że w jakimś stopniu ją zaintrygowałeś. Skryty typ romantyczki.
Historia: Urodziła się na jakimś bagnie, gdzie stworzenia zabijali siebie nawzajem, by przetrwać. Fantasma przeżyła tylko dlatego, że jej matka nie pozwoliła jej zabić. Nie miała jednak lekko. Odkąd tylko pamięta musiała samodzielnie szukać pożywienia i pomóc z zabijaniu tych, którzy wtargnęli na teren jej malutkiej rodziny. To też wtedy nadobyła ważną umiejętność, jaką jest obserwacja; czekała, aż jej rodzina zapędzi przeciwnika pod jej kryjówkę i wtedy wadera kończyła całe to przedstawienie. Bywało znacznie gorzej, kiedy napadało kilka stworzeń na raz, ale zawsze cudem wygrywali.
Naszej małej wilczycy nie podobało się takie życie. Czuła się niedoceniana, gardzona przez wszystkich. Przecież to głównie dzięki niej nadal mogli cieszyć się tym terenem! I co z tego miała? Nic.
Była wtedy młoda, kiedy odeszła od rodziny. I nie aż tak doświadczona, by przetrwać samej. Jednak udało jej się oszukać przeznaczenie; po dwóch latach, mocno ranna, ze zwichniętą łapą i nadgryzionym uchem przeszła przez tą dziwną rzekę, przed którą tyle razy ostrzegała ją rodzicielka. Później było już tylko lepiej. Chyba nie trzeba dodawać, że dołączyła do Sojuszu Zębów, prawda?
Link do obrazku: -

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz