Tym razem zwróciła większą uwagę na martwego,
poturbowanego jelenia. Powstrzymała się przed przyjęciem bez słowa
propozycji Salixa. Z uporem powtórzyła sobie w myślach "Nie rzucaj się
na tą zwierzynę jak jakaś szalona hiena!". Podtrzymując wyraz
obojętności postanowiła jeszcze poczekać. Gdy jednak lew nie zbliżył się
do niej ani trochę, z cichym westchnięciem ta zbliżyła się do niego.
Zachowując dystans między sobą. Nie każdy lubi, gdy jest się zbyt
blisko.
- Jeleń? Nieopodal rzeki? To dziwne. Czyżby coś go
przestraszyło? - Nadal mówiła poważnym tonem z większym niepokojem niż
przedtem. Przeanalizowała naprędce sytuację. Czy znalazł się tu
przypadkowo?
- Skoro mnie tak ładnie prosisz - odpowiedziała z
cieniem uśmiechu na pysku. Był z jej grupy. Nie było czym się martwić.
To przypadek. Tylko przypadek. Pragnąc wypaść jak najlepiej, z gracją i
wyższością postanowiła oderwać kawałek mięsa. Nie było pewności, czy
zachowywała się tak ze względu na chęć przypodobania się innym, czy
robiła to bardziej... sarkastycznie? Zachowując się jak niektóre samce?
Tak samo dobrze mogła zwyczajnie mieć to w genach i wtedy byłoby to
normalne zachowanie z jej strony. Położyła się trochę dalej od
złotookiego, połykając kęs po kęsie. Zadowolona z choć częściowego
wypełnienia żołądka wylizała łapy i wstała. No cóż, nie mieli całego
dnia.
- Prowadź - rzuciła, w pełni gotowa do dalszego marszu. Dopiero teraz postanowiła się przedstawić. - Mów mi Est.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz