wtorek, 17 stycznia 2017

Od Est do Salixa

Tym razem zwróciła większą uwagę na martwego, poturbowanego jelenia. Powstrzymała się przed przyjęciem bez słowa propozycji Salixa. Z uporem powtórzyła sobie w myślach "Nie rzucaj się na tą zwierzynę jak jakaś szalona hiena!". Podtrzymując wyraz obojętności postanowiła jeszcze poczekać. Gdy jednak lew nie zbliżył się do niej ani trochę, z cichym westchnięciem ta zbliżyła się do niego. Zachowując dystans między sobą. Nie każdy lubi, gdy jest się zbyt blisko.
- Jeleń? Nieopodal rzeki? To dziwne. Czyżby coś go przestraszyło? - Nadal mówiła poważnym tonem z większym niepokojem niż przedtem. Przeanalizowała naprędce sytuację. Czy znalazł się tu przypadkowo?
- Skoro mnie tak ładnie prosisz - odpowiedziała z cieniem uśmiechu na pysku. Był z jej grupy. Nie było czym się martwić. To przypadek. Tylko przypadek. Pragnąc wypaść jak najlepiej, z gracją i wyższością postanowiła oderwać kawałek mięsa. Nie było pewności, czy zachowywała się tak ze względu na chęć przypodobania się innym, czy robiła to bardziej... sarkastycznie? Zachowując się jak niektóre samce? Tak samo dobrze mogła zwyczajnie mieć to w genach i wtedy byłoby to normalne zachowanie z jej strony. Położyła się trochę dalej od złotookiego, połykając kęs po kęsie. Zadowolona z choć częściowego wypełnienia żołądka wylizała łapy i wstała. No cóż, nie mieli całego dnia.
- Prowadź - rzuciła, w pełni gotowa do dalszego marszu. Dopiero teraz postanowiła się przedstawić. - Mów mi Est.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz