wtorek, 17 stycznia 2017
Od Salixa do Est
Salix naprawdę nie miał pojęcia, co młody, zabłąkany jeleń robił tuż przy rzecznej granicy rzadkiego przechodzącego w bujniejszy lasu z stosunkowo suchą, trawiastą równiną, robił bez jakiegokolwiek wsparcia, bo zgadywał, że i rogate stworzenia mają jakieś swoje stada. Przez myśl przemknęło mu, że ciekawski przybysz znalazł jakąś drogę... hmm, może utworzony ze skałek most, a może płytsze miejsce rzeki tak, że był w stanie przedostać się na drugą stronę, naruszywszy granicę z własnej nieuwagi i głupoty. Głupoty, właśnie. Teraz niedawno żywy zwierzak ciągnięty był po ziemi przez młodego łowcę Paktu Pazurów. Dokąd? Cóż, nowy przywódca Paktu, nowe zasady. Może ten nie będzie kazał się dzielić, w co lew niechętnie wątpił. Jednakże postanowił skorzystać z chwili, w której wszystko było jeszcze niejasne i samemu zabrał się do rozpracowywania części zwierzaka. Wiedział, że chwile swobody niebawem się skończą. Shairenn aka przywódca niebawem pewnie zwoła zebranie, by rozwiać wszelkie wątpliwości, rozdzielić zadania. Zresztą na tym polegało życie w grupie, nie? Salix nie czuł się specjalnie uciśnięty rzeczami z tego wynikającymi. Chyba wszystko było lepsze od losu samotnika lub gorzej: wygnańca! Nieraz słyszał o Paszczach, ciemnym miejscu przeznaczonym dla takowych - i chociaż raczej nie bał się głupich przesądów, to wiedział, że lepiej by sprawy nie zmieniały się za szybko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz