niedziela, 15 stycznia 2017
Od Acera do ???
Zbliżał się zmierzch. Ciężkie kroki stawiane przez młodego niedźwiedzia odbijały się jak dudniące echo pośród monotonnej ciszy, którą chwilowo zdjęty był odcinek lasu, w którym akurat znajdował się Acer. Misiek wiedział, że mało jest istot równych mu wzrostem i siłą, więc momentami zaniedbywał czujność, pozwalając porwać się melancholii i po prostu idąc przed siebie, nie myśląc o niczym ważnym. Dotarłszy do swojej wyżłobionej w ziemi jamy, upuścił martwego zająca na ziemię. Zwierzak był głupi, z nieuwagi wpadł w szczęki Acera, nie rozglądając się na około, gdy ten polował. Zatopił zęby w ciepłej jeszcze zwierzynie i zaczął jeść, nie zważając na ciemnoczerwone krople krwi, które kapały z jego kolacji, brudząc mu ciemnobrązowe futro. Trochę dni minęło od ostatniego spotkania z bardziej rozumnymi stworzeniami. Acer zasłyszał coś o okolicznych grupach wilków, ale prawdę powiedziawszy, nie odbierał ich jako zagrożenia i nie interesował się. Bardziej interesowały go inne niedźwiedzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz