sobota, 21 stycznia 2017

Od Acera do Fantasmy

- Jesteś ze sfory - mruknął niedźwiedź z pełnym pyskiem.
Pozwolił sobie na przełknięcie sporego kęsu świeżego mięsa i dopiero potem kontynuował.
- Sojusz Zębów, cośtam słyszałem. - rzekł, siląc się na wspominanie zasłyszanych przypadkiem wieści.
Niewiele tego pozostało w jego pamięci, ale rozpocząwszy temat, powinien go skończyć lub chociaż rozwinąć. Gdy wilczyca skinieniem głowy, potwierdziła jego przypuszczenie, pozwolił sobie na kolejne parę kęsów, wciąż kątem oka kontrolując jej obecność. Wilki nie bez powodu nazywano przebiegłymi, krnąbrnymi stworzeniami mogącymi w każdej chwili skoczyć obcemu do gardła - wprawdzie Sojusz był tą wybraną grupą... o której można byłoby powiedzieć wilcza arystokracja, ale stereotypów nie idzie zapomnieć tak łatwo. Zawsze pozostają gdzieś na dnie. Acer dobrze o tym wiedział, należąc do gatunku powszechnie uważanego za zabójczy i skłonny do bijatyk. Cóż, po części była to prawda, ale ten "stary" samotnik nie miał powodów, by się tym przejmować. Gdy musiał walczyć, to walczył i tyle. Ponownie przyjrzał się obecnej u jego boku wilczycy. Jej futro nosiło ślady stoczonych walk, wyglądała na zaintrygowaną sytuacją i gotową na podejmowanie najróżniejszych wariantów w razie dojścia do konfrontacji. To, że zachowywała się spokojnie, nie znaczyło, że żywi pozytywne odczucia względem Acera. Wilki to stworzenia wojny i krwi - mówi się. Niedźwiedź uśmiechnął się.
- A ty... samotnik? - głos Fantasmy wyrwał go z rozważań.
- Nietrudno zgadnąć - odrzekł, prawie zaśmiawszy się. - Taak, słyszałem o rosnących w siłę grupach. Niedługo samotnikom będzie tu naprawdę ciężko, ale uwierz, że nie bez powodu wszyscy mamy zęby i pazury. Tylko nie wszyscy mają teren, który można byłoby nimi bronić - ale to nie problem, wilczyco, życie samotnika nie jest najgorsze. Chodzisz, gdzie chcesz, będąc lojalnym samemu sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz