Gwałtownie obróciła głowę w stronę, z której
prawdopodobnie nadchodził ryk. Wpatrywała się przez parę dłuższych chwil
w dal. Jeden donośny, długi ryk. Zebranie. Czas wyruszyć, aby nie
przegapić przemowy przywódcy. Szczególnie, że była tu od naprawdę
niedawna i musiała jeszcze pomówić o niektórych sprawach ze świeżo
upieczonym władcą Paktu Pazurów.
***
Z daleka wejście
było niewidoczne. Udało jej się jednak szybko znaleźć jaskinię, gdyż
wiedziała, gdzie mniej więcej ma podążać. Weszła do środka, rozglądając
dookoła. Zrozumiała, czemu zostało wybrane akurat to miejsce - dobrze
ukryte, o dużej powierzchni, z podwyższeniem. Idealne do tego typu
uroczystości. Zbliżała się do "sceny", wpasowując się w tłum kotowatych
wypełniający większość wolnego miejsca. Usiadła z wysoko podniesioną
głową, wysłuchując przemowy z zaciekawieniem. Shairenn, nowy przywódca.
Gdy samiec zakończył, zaczęła kierować się w jego stronę, tak samo jak
niektórzy inni. W tym znany już jej Salix. Przywitała się kiwnięciem łba
ze znajomym i głośnym "witaj" z przywódcą.
- Przywódco, nie
wspomniałeś nic o zastępcy. Kto dostał bądź dostanie taki zaszczyt?
Warto byłoby wiedzieć, nieprawdaż? - zapytała zaraz po Salixie. A jakże,
chciałaby. Jednak to nie tak działało w lwich stadach z tego, co
wiedziała. Ta robota należała do lwów, nie lwic. Najwyżej poprosi o ten
zaszczyt dla tego złotookiego, a co.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz