Kroczyła dumnie i bez zbędnego pośpiechu, mrużąc
oczy, a tym samym chroniąc je przed promieniami słońca. Już jakiś czas
temu dołączyła do tej nadzwyczajnej grupy wszelkich dzikich kotowatych.
Nie lubiła przesiadywać bezczynnie i czekać, aż narastający, aczkolwiek
nie śmiertelny, głód zaczyna pożerać ją od środka. Lepiej było jak
najszybciej zapolować. W miarę jak oddalała się od miejsca spoczynku,
zaczynała coraz bardziej się rozluźniać i zachowywać bardziej swobodnie.
Zmieniła nieznacznie niezmienne dotychczas tempo, stawiając ostrożniej
łapy. Pozostawała jednocześnie czujna, bacznie obserwując krajobraz
sawanny. Zwierzyna mogła pojawić się w każdej chwili. Wtem... wyczuła
kogoś. Nie byle jaką zwierzynę, lecz lwa, którego w dodatku kojarzyła.
Nie wymieniali zbyt wielu zdań, ale niezaprzeczalnie się znali.
Wyprostowała się, znów przybierając swoją zwyczajną, przepełnioną
obojętnością, pozę. Spojrzała z wyższością na zdobycz ciągniętą po
ziemi.
- Proszę, proszę. Upolowałeś jelenia - stwierdziła, gdy tylko
zbliżyła się na tyle, aby mógł ją usłyszeć. Stanęła w miejscu,
czekając, aż podejdzie. I tak szedł w jej kierunku, więc po cóż Est
miała robić niepotrzebne kroki? Nie, żeby to jej jakoś przeszkadzało. Po
prostu nie widziała w tym sensu.
- Widziałeś gdzieś w pobliżu
więcej potencjalnych zdobyczy dla samotnej lwicy? - zagadała ponownie po
chwili przerwy, wpatrując się w jego złociste ślepia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz